Do dzisiejszych czasów przetrwał telegram, jaki był wysłał powracający z Syberii Zbigniew Waydyk z Sanoka 20 grudnia 1955 o godz. 16.32 do swojej siostry Krystyny.
Znał adres siostry, gdyż w 1954 roku udało się im nawiązać kontakt listowny. Niemal cała ta korespondencja, głównie ta od siostry, zachowała się do dnia dzisiejszego w dobrym stanie. Część pisana była, przynajmniej na początku, w języku rosyjskim. Na pewno będzie jeszcze okazja, aby przytoczyć jej treść. Warto wspomnieć, że samo zwolnienie z łagru wcale nie oznaczało automatycznego wypuszczenia do Polski. Najpierw trzeba było spełnić szereg warunków, o których wspomnę przy innej okazji.
Znał adres siostry, gdyż w 1954 roku udało się im nawiązać kontakt listowny. Niemal cała ta korespondencja, głównie ta od siostry, zachowała się do dnia dzisiejszego w dobrym stanie. Część pisana była, przynajmniej na początku, w języku rosyjskim. Na pewno będzie jeszcze okazja, aby przytoczyć jej treść. Warto wspomnieć, że samo zwolnienie z łagru wcale nie oznaczało automatycznego wypuszczenia do Polski. Najpierw trzeba było spełnić szereg warunków, o których wspomnę przy innej okazji.
Warto jeszcze wspomnieć, że zdążył na wigilię do Wrocławia i święta spędził z siostrą Krystyną i szwagrem Lubomirem. Były to pierwsze normalne święta od 1944 roku. Myślę, że telegram przetrwał, bo Zbigniew znalazł go u siostry w mieszkaniu, a miał wrodzony talent do zbierania wszelkich dokumentów. Żeby było jeszcze bardziej ciekawie, to pokwitowanie nadania tego telegramu też się zachowało, podobnie jak innego wysłanego podczas podróży z Irkucka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz