Dziś
natrafiłem na korespondencję, jaką niespełna 15-letni Zbigniew Waydyk, uczeń po
III klasie gimnazjum, prowadził z
własnymi rodzicami podczas ostatnich przed wojną swoich wakacji. Spędził wówczas
4 tygodnie, niemal cały lipiec, w Komańczy
na zachodniej rubieży Bieszczad i wschodniej dla mieszkających tam Łemków. Same Bieszczady zamieszkiwali Bojkowie. Co jeszcze istotnego w tym liście? Ano to, że mieszkał w jednym pokoju z Adamem Hanuszkiewiczem, późniejszym nietuzinkowym aktorem i reżyserem teatralnym. Po wojnie koledzy nie kontaktowali się osobiście, chociaż – co zrozumiałe – obaj nosili znane nazwiska i na pewno Adam Hanuszkiewicz musiał słyszeć o swoim dawnym koledze ze szkoły, boiska i kolonii. Adam Hanuszkiewicz zmarł dopiero w 2012 roku. Znane są też nazwiska obu profesorów. Prof. Zdzisław Żygulski (1888-1975) - germanista i historyk literatury, m.in. później profesor Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu Wrocławskiego. Był ojcem Kazimierza Żygulskiego (1919 – 2012) socjologa kultury, działacza politycznego, ministra kultury i sztuki (1982—1986).
na zachodniej rubieży Bieszczad i wschodniej dla mieszkających tam Łemków. Same Bieszczady zamieszkiwali Bojkowie. Co jeszcze istotnego w tym liście? Ano to, że mieszkał w jednym pokoju z Adamem Hanuszkiewiczem, późniejszym nietuzinkowym aktorem i reżyserem teatralnym. Po wojnie koledzy nie kontaktowali się osobiście, chociaż – co zrozumiałe – obaj nosili znane nazwiska i na pewno Adam Hanuszkiewicz musiał słyszeć o swoim dawnym koledze ze szkoły, boiska i kolonii. Adam Hanuszkiewicz zmarł dopiero w 2012 roku. Znane są też nazwiska obu profesorów. Prof. Zdzisław Żygulski (1888-1975) - germanista i historyk literatury, m.in. później profesor Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu Wrocławskiego. Był ojcem Kazimierza Żygulskiego (1919 – 2012) socjologa kultury, działacza politycznego, ministra kultury i sztuki (1982—1986).
Drugi profesor Czuruk,
którego losy powojenne są dla mnie na razie nieznane, był ojcem Stanisława,
który był wielkim przyjacielem Zbigniewa. Ich losy były podobne. Stanisław
Czuruk także był po wojnie zesłany na Kołymę. Po wojnie osiedlił się w
Zgorzelcu, gdzie był tłumaczem przysięgłym języków niemieckiego, rosyjskiego i
ukraińskiego. Ich stosunki koleżeńskie były tak mocne, że Stanisław był ojcem
chrzestnym starszego syna Zbigniewa Piotra, czyli autora tego bloga. Zmarł
kilka lat temu w Zielonej Górze. W bibliotece Sejmu RP dostępne są jego
pamiętniki z zesłania na Kołymie. Warto
też zauważyć, że w liście jest mowa o dużej liczbie wojska w tej przygranicznej
miejscowości w przede dniu wojny. Słowackie władze po zajęciu Czech w 1938 roku
były wówczas uległe Hitlerowi, a węgierski rząd miał z nim dobre stosunki. Stąd
spora koncentracja wojsk w rejonach przygranicznych. Niestety koperta nie
zachowała się. Komańcza, dn. 7.VII (przyp.1939)
KochaniRodzice! Przyjechałem
do Komańczy szczęśliwie. Przybyliśmy
akurat na podwieczorek. Komańcza sprawiła mi miłe wrażenie. Leży ona na
znacznej wysokości i otoczona jest ładnymi górami. Naprzeciwko nas wznosi się
jedna z tych gór i nazywa się „Mogiła”. Już po dwudniowym pobycie czuję się b.
dobrze i wesoło spędzam czas, który upływa mi na wycieczkach, grach, opalaniu i
kąpaniu się. Mieszkamy we dworku. Ja zajmuję jeden pokój wraz ze Świdzińskim,
Hanuszkiewiczem i dwoma innymi kolegami z innych klas. Dzisiaj rano urządzaliśmy
wycieczkę do Pryłuk oddalonych od Komańczy o 6 kilometrów. Zmęczyliśmy się porządnie
ale za to mieliśmy kąpiel w górskiej rzece, zwanej Osławica, która jest dopływem
Osławy. Opiekunami naszymi są tutaj pp. Profesorowie Czuruk i Żygulski, którzy
sa bardzo sympatyczni i wspólnie z nami odbywają wycieczki w pobliże. Gazet
tutaj nie ma ale to nie szkodzi boi i tak nie ma czasu na czytanie ich.
Jedzenie otrzymujemy 5 razy dziennie i jest ono smaczne. Od czasu do czasu gram
w ping-ponga i piłkę. Zasypiamy o godzinie 9-tej a wstajemy o 7. Rano jest
zawsze gimnastyka, która pomaga nam do rozruszania mięśni. Słowem bawię się
tutaj dobrze. Często udaję się do wsi. Mieszkańcy jej to wszystko Łemkowie i
nie są w stosunku do nas zbyt przyjaźni. O 10 kilometrów od nas ciągnie się
granica polsko-węgierska. W Komańczy jest obecnie dużo wojska. Na tym kończę
list zapytując się o nasze sprawy i prosząc o rychły odpis. Najbliższym razem
napiszę dużo więcej bo teraz jeszcze nie mamwięcejwrażeń. Całuję
Was – Zbyszek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz