W 1936 roku zostałem powołany na sześciotygodniowy
okres ćwiczeń rezerwy do 13 P.A.P. i w tym czasie po zakończeniu ćwiczeń zostałem
awansowany do stopnia plutonowego rezerwy. W 1939 roku nie byłem objęty
mobilizacją, ponieważ pracowałem w charakterze majstra budowlanego na budowie
umocnień i po dwu tygodniowym cofaniu się na wschód dotarłem do swej dyrekcji w
Kostopolu i tu mnie zwolniono z pracy w dniu 14 września 1939 roku. w dniu 16
września doszedłem do domu mej żony, a widząc ciężką sytuację polityczną kraju,
postanowiłem wstąpić ochotniczo do I Batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza
stacjonującego w Małyńsku, gdzie mi wydano umundurowanie i broń.
17
września po uderzeniu wojsk radzieckich na granice polską, batalion nasz
wyruszana zachód. Ja jako miejscowy zostaje wyznaczony na dowódcę patrolu
szperaczy i na moście w Stepaniu, na rzece Horyń, wchodzimy pod ogień karabinu
maszynowego. Na stan siedmiu żołnierzy trzech zostaje zabitych, dwóch jest
ciężko rannych i nas dwóch lekko rannych.
Ja zostaję ranny w prawą łopatkę. W płaszczu mam 19 dziur.
Mając
lekką ranę, maszeruje z batalionem i biorę udział w walce z oddziałami armii
radzieckiej pod Szackiem, w okolicach Jeziora Świteź, a później przechodzę
przez rzekę Bug i w następnej walce ze swym plutonem zostajemy odcięci od
głównych sił. Rzucamy broń do wody do rzeki Włodawki i rozchodzimy się na
własne ryzyko i po kilkudniowej tułaczce wracam na Wołyń do domu i przeżywam
ciężką stratę Ojczyzny.
W
1941 roku rozpoczyna się nowa epopeja i nowa okupacja niemiecka. Armia
niemiecka z wielkim rozmachem posuwała się na wschód i zanosiło się na długą
wojnę, bo Związek Radziecki użyje wszelkich wysiłków, ażeby ta wielka inwazję
przyłamać i może dojść do możliwości na uzyskanie wolności przez naród polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz